Truskawka na torcie ;)
Już sama rozgrzewka obu zespołów pokazała, że mamy doczynienia ze zdecydowanym top, jeśli chodzi o technikę i poziom siatkarskich umiejętności. Sam przebieg meczu, zdecydowanie potwierdził to stwierdzenie, naprawdę świetnie oglądało się kolejne ataki zarówno jednej, jak i drugiej strony. Od początku jednak to Biprotech wyszedł na prowadzenie i nie oddał go aż do końca seta. Mieli więcej graczy, którzy potrafią stworzyć różnice. Kiedy było trzeba przyłożyli mocno rękę, innym razem natomiast inteligentnie zagrali kiwką. Środek seta to stopniowe niwelowanie punktowej przewagi do dwóch, trzech oczek. Już jednak sama końcówka pokazała, że o pół klasy to Biprotech jest zdecydowanie lepszy. State Street jednak tak szybko się nie poddawał i pokazał to w drugim secie. Zaczął od punktowego bloku i dwóch asów serwisowych. Od teraz trwała już prawdziwa wymiana piłek i walka o każdy punkt. Trzypunktowe prowadzenie Biprotech i zaraz remis, tak powtarzając kilka raz. Prawdziwą wisienką (truskawką) na torcie były długie, emocjonujące wymiany piłek. Gdy wydawało się, że brak dodatkowego seta będzie faktem, znów pazura pokazało State Street. Natomiast Biprotech spokojem przy siatce rozegrał cały mecz na swoją korzyść.