Spotkanie piątego w tabeli Biprotechu z ostatnią Visioną od początku miało zdecydowanego faworyta. Początek meczu nie zapowiadał jednak łatwego zwycięstwa białych. Gospodarze bronili się dzielnie i choć rzadko kiedy opuszczali własną połowę, goście nijak nie mogli pokonać świetnie dysponowanego tego dnia Krzysztofa Talacha. W końcu zdołali jednak wyjść na prowadzenie. Odpowiedź Visiony była błyskawiczna – Mateusz Stawowiak najpierw pomknął prawą stroną i uderzył. Bramkarz odbił piłkę pod nogi obrońcy, któremu nieustępliwie grająca „6" odebrała piłkę, stając ponownie przed samym golkiperem. Tym razem noga strzelca już nie zadrżała i mieliśmy 1:1. Kolejne minuty nie ułożyły się niestety po myśli czerwonych. Biprotech zdołał zdobyć jeszcze dwa gole, odbierając im nadzieje na drugie zwycięstwo w sezonie. Uczynił to, ponieważ zdecydowanie zdominował środek pola i prowadził grę, zmuszając rywala do męczącego biegania za piłką. Trafiali dla niego Stanisław Banach, Bartłomiej Karcz i Marcin Zwoliński. Warto pochwalić zwłaszcza tego pierwszego, którego gra wprowadzała zdecydowanie największe zamieszanie w szeregach obronnych gospodarzy.
Biprotech udanie kończy sezon, zdobywając po raz dziewiąty komplet punktów. Visiona zaś musi zadowolić się zgromadzonymi do tej pory sześcioma oczkami i rozpoczynać powoli przygotowania do kolejnego sezonu, w którym może poważnie namieszać, o ile będzie stale spisywać się tak jak chociażby w pamiętnym meczu z Daymonem.