Lider z dziewiątą w tabeli drużyną Patrolu nie miał zamiaru się bawić. Od początku narzucił swoje warunki i szybko wyszedł na prowadzenie. Po golu na 0:1 miał jednak miejsce chwilowy zastój. Goście nie byli w stanie przez dłuższą chwilę podwyższyć, natomiast Patrol próbował zdobyć wyrównującego gola. Najlepszą okazją ku temu było chyba dojście do sytuacji „2 na 1". Cebula nie zdołał jednak umieścić piłki w siatce. Jego próba chytrego strzału została wyczuta przez bramkarza. Z czasem gracze gospodarzy zaczęli opadać z sił a żółci pokazali, że nie bez powodu są liderem. Z lekkością stwarzali sobie sytuacje i tylko przez swoją nieskuteczność nie zakończyli spotkania ze zdobytymi piętnastoma bramkami. Ostatecznie, dziesięć to również nienajgorszy rezultat, zresztą o jedno trafienie lepszy niż osiągnięcie bezpośredniego rywala do wygrania ligi – J&J. Największą gwiazdą nie tylko spotkania, ale i wieczoru okazał się Tomasz Grany, który strzelił aż siedem goli! Poza nim dwa razy strzelał Świąder i raz Pachel. Godne odnotowania jest też to, że zawodnik z numerem 3 w ekipie Elektrowni (czyli wspomniany Świąder) poza dwoma bramkami zaliczył również trzy asysty.
Patrol, mimo chęci nie zdołał sprawić niespodzianki i gładko przegrał. Dla Elektrowni to zwycięstwo, choć było obowiązkiem, jest tylko kolejnym krokiem na drodze do awansu. W żadnym następnym nie może pozwolić sobie na potknięcie, bo J&J tylko na to czeka.