Wciąż niepokonane w lidze MPO musiało stawić czoła zespołowi Bajer Miki, który ostatnimi czasy przeżywa ciężkie chwile. Nie mający w tej rundzie jeszcze zdobyczy punktowej gospodarze chcieli postraszyć lidera i już w pierwszych minutach zdecydowanie zaatakowali. Szczególnie godna uwagi była akcja Marcina Klisia, który podawał do Mateusza Klisia, jednak ten nie był w stanie zdobyć gola. Bolączką MPO w pierwszej części gry były niedokładne podania. To właśnie po przechwytach groźne sytuacje stwarzali sobie zieloni. W końcu wyszli na prowadzenie: Mateusz Kliś wykorzystał podanie Szczypczyka i wprawił w osłupienie kibiców niebieskich. Strata bramki podziałała na MPO jak zimny prysznic. Natychmiast ruszyli do ataku i mocno przycisnęli przeciwnika. Upór i konsekwencja przyniosły im w końcu oczekiwane rezultaty. Zdobyli trzy gole, których autorami byli Jeziorski, Korneluk i Nowak i szybko wyleczyli Bajer Miki z marzeń o korzystnym wyniku. Mogli wygrać nawet wyżej, ale jeszcze przy stanie 1:0 Jasz w dobrej sytuacji nie doszedł do piłki.
Dzięki trzem punktom zdobytym w czwartkowy wieczór zespół MPO utrzymuje swoją przewagę nad resztą stawki i powoli może się witać z pierwszą ligą. Ich dzisiejsi rywale wciąż bez punktu w rundzie rewanżowej mogą z już z kolei chyba pożegnać się z marzeniami o awansie, który po pierwszej rundzie wydawał się wcale nieodległy.