W przedostatnim meczu wieczoru zmierzyli się dwaj sąsiedzi w tabeli, których sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej. Awex przystępował do tego spotkania opromieniony zwycięstwem nad State Street, Karawan zaś od trzech kolejek nie zdobył nawet punktu. Potyczka zanosiła się na wyrównaną i taka też była w istocie. Była także popisem defensywnej gry, bo do mniej więcej 35 minuty wciąż utrzymywał się na boisku wynik 0:0. Cuda w bramkach wyczyniali Popiel i Binkiewicz, którzy wiele razy ratowali swoje drużyny przed utratą gola. W przeciągu całego meczu trudno byłoby wskazać okres dominacji jednej bądź drugiej drużyny. Obie bardzo bały się utraty gola, utożsamiając ją z klęską. Kiedy już wydawało się, że po raz pierwszy od dawna mecz Biznes Ligi zakończy się bezbramkowym remisem, gola zdobył Karawan. To zmusiło Awex do śmielszych ataków i bardziej zdecydowanej gry w obronie. Niestety, zamiast wyrównującego gola przyniosło im to... rzut karny. Dodajmy tylko, że wykorzystany. I tak oto mecz, w którym najbardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem byłby remis zakończył się, po trafieniach Gawlika i Waśniowskiego, wygraną pasiastych 2:0.
Dla Karawanu te trzy zdobyte punkty to na pewno przełamanie. Po serii porażek być mozę teraz przyjdzie pora na serię zwycięstw? To pytanie tym bardziej ciekawe, że już za tydzień czeka tę drużynę mecz z liderem. Awex nie zdołał wygrać drugi raz z rzędu i o włączeniu się do ligowej czołówki może już chyba zapomnieć.