Już pierwszy mecz VI kolejki Ekstraklasy przyniósł bardzo dużo emocji. Nie mająca jeszcze na koncie punktów ekipa Bolesława Michałowskiego podejmowała aspirującą do miejsca na podium drużynę Centroclimy. Dość nieoczekiwanie to gospodarze wyjść mogli na prowadzenie: Aleksander Lipiński po swoim strzale trafił jednak w słupek. W ogóle mecz lepiej rozpoczęli niebiescy, którzy zdecydowanie zaatakowali, chcąc widocznie zaskoczyć gości. Ci jednak imponowali spokojem w grze, który jeszcze przed przerwą dał im trzybramkowe prowadzenie. Choć z boku różnica poziomów nie była zanadto widoczna, wynik pozwalał myśleć, że spotkanie jest już praktycznie rozstrzygnięte. Nic bardziej mylnego.
Co prawda tuż po wznowieniu gry biali zdobyli swoją czwartą bramkę, lecz potem swój koncert rozpoczął duet A.S.A: Lipiński – Madera. Dzięki fenomenalnej grze zwłaszcza tego drugiego, gospodarze zdobyli w krótkim czasie aż cztery bramki i na kilka minut przed końcem spotkania dogonili swojego przeciwnika. Z remisu cieszyli się jednak krótko. Tuż po wznowieniu gry od środka goście pokonali Kamila Bąka i to oni po ostatnim gwizdku cieszyć się mogli z trzech punktów. Trafiali dla nich: Artur Nazarewicz, Paweł Komisarek, Dawid Dolański oraz Rafał Kozieł (dwukrotnie). Po stronie A.S.A zdobyczą bramkową podzielili się wspomniani Lipiński i Madera, którzy zdobyli po dwa gole. Mimo ich bardzo dobrej gry niebiescy kolejny już mecz kończą jednak bez punktów i wobec remisu InterCars z Komputeo pozostają już jedyną ekipą bez choćby punktu.