Efektywnie i efektownie
Dużą ochotę do gry przejawiali od samego początku gracze Accenture. Chociaż oponent był podobnej klasy, to za cel postawili sobie oni zdominowanie rywalizacji i dość szybko można było dostrzec, że ta strategia zostaje wdrożona w życie. "Granatowi" szybko przenosili akcje na przeciwną połowę, wiele z nich kończąc strzałami. W szóstej minucie wymierny efekt przyniosło płaskie uderzenie ze skraju pola karnego. Wówczas gra nieco się wyrównała, a prowadzący mogli spokojniej oczekiwać, co zaproponują przeciwnicy. Ci jednak nie poczynali sobie w ofensywie z taką łatwością, co ukarane zostało próbami z dystansu w końcowych pięciu minutach pierwszej odsłony. Najpierw prawdziwy pocisk lecący tuż nad murawą wpadł przy prawym słupku bramki QVC Poland, a chwilę później niezdecydowanie przy ustawianiu muru wykorzystano bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego. Podłamani zawodnicy w białych koszulkach kilka chwil po zmianie stron stracili czwartego gola, a następnie sami wbili sobie piątego, gdy jeden z nich niefortunnie przeciął w polu karnym dogranie ze skrzydła. Stało się zatem oczywistym, że o zaciętym boju o triumf można zapomnieć. W dalszym etapie na coraz bardziej wymyślne i efektowne zagrania zaczęli sobie pozwalać gracze Accenture. Strzelili jeszcze co prawda dwa gole, ale znacząca dekoncentracja w kończących minutach kosztowała ich utratę trzech. W QVC z kolei żałowano, że tak późno udało się dojść do głosu.