Wisienka na torcie
Mecz, który spełnił wszystkie warunki, aby po końcowym gwizdku widz mógł powiedzieć, że to było dobre widowisko. Wieczorowa pora, boisko oświetlone lampami i przede wszystkim dwie drużyny, które walczyły o zwycięstwo do ostatniej minuty. Każda z drużyn grała bardzo konsekwentnie w obronie. Zawodnicy Amary przebili się przez błękitny mur dopiero pod koniec pierwszej połowy, zdobywając bramkę. Druga odsłona była prawdziwą wymianą ciosów. Już na samym początku Fluvius doprowadził do wyrównania i w tej samej minucie zawodnicy Amary odzyskali korzystny dla siebie rezultat, który podwyższyli kilka minut później na 3:1. Wydawałoby się, że wynik tego spotkania był już przesądzony, ale prawdziwe widowisko wymaga dramaturgii i zwrotu akcji, który nastąpił gdy ,,Błękitni” strzelili bramkę kontaktową. Rozpoczął się nowy rozdział w tym spotkaniu. Amara szukała swojej okazji, by pozbawić rywala nadziei a Fluvius, by wyszarpać dla siebie chociaż jeden punkt. W ostatniej minucie pojedynku zawodnicy w błękitnych koszulkach oddali wiele strzałów, które mogły doprowadzić do remisu, jednak tym razem zabrakło szczęścia.