Pierwsza połowa pojedynku Tevy z Bankiem PKO była bardzo dziwna. Jak to często bywa w meczach niebiesko-zielonych – to właśnie oni prowadzili grę. Wyjątkowość pierwszych 20. minut polegała na tym, że Teva atakowała, a PKO strzelało. Bankowcy wyprowadzali bowiem bardzo groźne kontry. Trzy z nich skutecznie wykończył Jacek Dziduszko. Przed przerwą gracze Tevy zdołali dwukrotnie wpakować piłkę do siatki, a dokonał tego nie kto inny jak Michał Nawratil. Wynik do przerwy był nieco zaskakujący. PKO Bank Polski nie był faworytem spotkania, a jednak prowadził 3:2. Po wznowieniu Bankowcy podwyższyli na 4:2 i wydawało się, że muszą wygrać. Nic bardziej mylnego. Z każdą kolejną minutą brakowało sił i goście nie walczyli już tak zawzięcie. Brak zmienników na ławce rezerwowych zrobił swoje. To wykorzystała Teva, która od tej pory dominowała na boisku i nie miała problemu w zdobywaniu kolejnych bramek. Do siatki trafiali – Artur Bułat (2), Michał Nawratil (4), Ryszard Lewczuk i Łukasz Banaśkiewicz. Tuż przed końcowym gwizdkiem PKO strzeliło gola na otarcie łez.
Teva wygrała 8:5 i piastuje czwarte miejsce w lidze. Bankowcy spadają na przedostatnią lokatę w lidze.