Rozgrywane jako trzecie spotkanie pomiędzy Bajer Miki a Sok-Polem nie przyniosło nam, w przeciwieństwie do poprzedniego meczu niespodzianki. Żółci zwyciężyli nadzwyczaj pewnie, po raz kolejny aplikując swoim przeciwnikom grad bramek. Początek nie zwiastował jednak takiego rozstrzygnięcia. Przez dużą część pierwszej połowy mecz był bowiem bardzo wyrównany a ekipa Bajer Miki stworzyła sobie kilka naprawdę dobrych sytuacji do otwarcia wyniku. Zabrakło jej jednak zimnej krwi w kluczowych momentach oraz, czasami, szczęścia. Zbigniew Dulba zachowywał więc czyste konto, a jego koledzy z pola próbowali odpowiedzieć na ataki zielonych. W końcu niemoc udało się przełamać Marcinowi Gnyli, który otworzył sprytnym strzałem wynik meczu. Potem do głosu doszli też jego koledzy. Przed ostatnim gwizdkiem arbitra jeszcze siedmiu z nich wpisywało się na listę strzelców. Każdy zdobył po jednej bramce, udowadniając, że w ekipie gości bardzo ważnym elementem jest kolektyw. Do siatki trafiali: Tomasz Małota, Jacek Siudak, Wojciech Zięba, Łukasz Styczeń, Jacek Gorczowski, Mariusz Maj oraz Rafał Windak. Wysoka wygrana Sok-Polu nie jest niespodzianką, jednak obserwowany obraz gry już tak. Wbrew pozorom, gracze w żółtych strojach nie dominowali bowiem na boisku niepodzielnie. O ich zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim skuteczność i boiskowe wyrachowanie. Bajer Miki zdawał się bowiem mieć nieco spętane nogi, co objawiało się choćby pod bramką przeciwnika. Gdyby nie to, wynik mógłby wyglądać nieco inaczej.