Obie nowe drużyny przystępowały do tego meczu mając w dorobku po dwie porażki. Dla którejś z nich miała to więc być okazja do przełamania. Padło na Lynkę, która wygrała efektownych dość rozmiarach głównie dzięki żelaznej kondycji. Początek spotkania był bowiem niezwykle wyrównany i nawet po kilkunastu minutach gry ciężko było wskazać faworyta pojedynku. Nadzieję na wywiezienie z obiektów Com-Com-u trzech oczek dał gościom po podaniu Augustyna Siwadło Paweł Gęca, lecz była to nadzieja płona. Lynka do siatki bramki strzeżonej przez Mateusza Kotyzę trafiała aż czterokrotnie. Kamil Przepiórka, Konrad Siedlarczyk oraz dwukrotnie Adrian Pudlik dawali swoim kolegom powody do radości. Radość dominowała w drużynie gospodarzy także po końcowym gwizdku, bo pierwsza w historii występów tego zespołu w Biznes Lidze wygrana stała się faktem.
Gra obu drużyn mogła się podobać. Tak jedni, jak i drudzy prezentowali ciekawą piłkę i z pewnością zdobędą jeszcze w tym sezonie sporo punktów. Która z nich więcej? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Obie miały w tym meczu momenty wzlotów i upadków, więc tak naprawdę dopiero po ostatnim meczu sezonu zyskamy na ten temat kompletny obraz.