Ograny i nieźle się w tym sezonie spisujący team Gazowników musiał w pierwszym meczu wieczoru zmierzyć się z mającą ledwie punkt mniej Lynką. Pierwszą naprawdę groźną sytuację w tym meczu stworzył sobie Tomasz Ciastoń, który z dystansu próbował zaskoczyć Skwarę, jednak piłka po jego uderzeniu przeleciała tuż obok bramki. Odpowiedź gospodarzy była zabójcza: Maciej Ptak podawał do Adriana Pudlika a ten nie dał szans golkiperowi przeciwników. Rozsierdzeni goście odpowiedzieli bardzo szybko: Bogdan Król strzałem z prawej strony boiska dał swojej ekipie wyrównanie. Po chwili Gazowników na prowadzenie wyprowadził Piotr Froński. To nie był jednak koniec emocji; seria szybkich ataków Lynki jeszcze przed przerwą dała jej remis 2:2 po trafieniu Krzysztofa Szuma.
Druga część meczu rozpoczęła się od ataków granatowych. Kilkukrotnie Król oraz Łagowski starali się dać swojemu zespołowi prowadzenie. Bramkę na 3:2 dla gości zdobył jednak dopiero Wojciech Jaskowski. Ten gol pobudził niebieskich, którzy musieli zaatakować. Minuty mijały, lecz ich ataki rzadko przynosiły efekt w postaci zagrożenia bramki Gazowników. W końcu jednak się udało; do siatki trafił ponownie Szum, tym razem po podaniu Pawła Sokołowskiego. Od tej pory gra toczyła się głównie w środku pola, każda ze stron bała się zdecydowanie zaatakować. Do samego końca wynik był tym samym sprawą otwartą. Ostatecznie, po golu Jaskowskiego trzy punkty zdobyli jednak goście.