Jak na faworyta przystało, Gray Line zaczęło spotkanie od dwóch szybkich goli, które niejako ustawiły jego dalszy przebieg. Zaraz na początku po bramce strzelili Marcin Kuźba i Arkadiusz Machaj. Mimo dużej pewności siebie, goście popełniali sporo prostych błędów w defensywie, co raz po raz skutkowało groźnymi akcjami OSTC. Niefrasobliwa gra w obronie mogła kilka razy zemścić się na graczach Grey Line, jednak dobrze w bramce spisywał się Łukasz Oczkowski. Trzeba przyznać, że drużynie OSTC brakowało szczęścia w wykańczaniu akcji. Dwukrotnie piłka odbijała się od obramowania świątyni Oczkowskiego.
W końcu fortuna uśmiechnęła się do gospodarzy i przez moment nawet pachniało niespodzianką. OSTC grało bardzo walecznie i każdy wynik mógł być brany pod uwagę. Przy stanie 4:3 dla Gray Line, zawodnicy Mariusza Jopa przebudzili się i zaczęli wreszcie grać swoje. Gospodarze zatrzymali się na czterech golach, zaś goście strzelili ich siedem.
Po świetnym meczu faworyt wygrał 7:4 i pewnie lideruje w ligowej tabeli. OSTC pokazało kawał dobrej piłki i z taką formą, za tydzień powalczy o 3 punkty.