Mecze: 1629
Żółte kartki: 389
Czerwone kartki: 41
Średnia ocena: 5
Zbyt późny zryw
Z pewnością nie tak pierwszą połowę wtorkowej potyczki wyobrażali sobie zawodnicy Cathay Pacific. Team Damiana Niedziółki nie potrafił poradzić sobie z atakami przeciwnika i udał się na przerwę z bagażem trzech goli. Z bardzo dobrej strony w tej odsłonie zaprezentował się ofensywny duet – Klęk, Linczowski. Zarówno jeden jak i drugi okrasili swój występ dwoma (co warte podkreślenia – ładnymi) golami jak i asystą. Kiedy tuż po zmianie stron rezultat podwyższył Socha, wydawało się, że kolejne trafienia są tylko kwestią czasu. Wtedy o tym, że w piłkę grać potrafią, przypomnieli sobie zawodnicy „Biało-Zielonych”, którzy w niespełna pięć minut nie dość, że trafili honorowo po strzale Grabowskiego, to jeszcze złapali przysłowiowy „kontakt” po wykończeniach Rednau i Perełkowicza. Wtedy złudzeń o punktowych zdobyczach pozbawił wyżej wspomniany bramkostrzelny duet "Niebieskich", bezlitośnie pokonując Rafała Juszczyka. Tym samym DOMTOM odnosi piąte zwycięstwo i melduję się w górnej połowie klasyfikacji. Bardzo bolesną czwarta porażka okazuje się dla Cathay Pacific. Doświadczona drużyna spada z ligowego podium i czeka ją zaciekła walka o odrobienie poniesionych strat do ostatniego zimowego gwizdka.