Trzeci w tabeli zespół gospodarzy był zdecydowanym faworytem drugiego starcia wieczoru. Od pierwszych minut bardzo dobrze spisywali się jednak czarni, systematycznie zagrażając bramce pomarańczowo-białych. Ci nie pozostawali dłużni i także kąsali. Ta wymiana ciosów mogła się kibicom bardzo podobać, lecz z pewnością odczuwać mogli oni niedosyt z powodu małej liczby bramek. Te bowiem przed przerwą zobaczyliśmy tylko dwie: najpierw do siatki gospodarzy trafił Mateusz Pączek a potem, w okolicach dwudziestej minuty Apla doprowadziła do wyrównania.
Taki obrót sprawy dawał spore nadzieje na emocjonującą i do samego końca zaciętą drugą połowę. Niestety, była ona już o wiele bardziej jednostronnym widowiskiem. Tuż po wznawiającym grę gwizdku Marcin Porada i koledzy dosłownie rzucili się na rywala. Na efekty nie trzeba było długo czekać: gole wspomnianego zawodnika oraz bramki Pawła Weresińskiego i Sławomira Chmielowskiego obnażyły wszystkie niedostatki defensywy gości. Ostatecznie skończyło się na 6:1 a z bramkowego tortu największy kawałek odkroił Porada – trafiał bowiem aż czterokrotnie. Tym samym jeden z najlepszych strzelców ligi w piękny sposób potwierdził swoją dobrą dyspozycję. Cieszy też ona z pewnością jego kolegów z zespołu, bo pomarańczowo-białych czekają trudne spotkania. Przystąpią oni jednak do nich z fotela wicelidera, co zapewne doda im jeszcze więcej animuszu. Motorola musi chyba popracować nad koncentracją: prowadziła przecież 1:0 a jak się skończyło... wszyscy wiemy.