Miejsce spotkania:
Sędziowie:
MVP:

Starcie pomiędzy dziewiątą a drugą drużyną tabeli zapowiadało się jako jednostronny pojedynek. Ku uciesze kibiców (a zapewne i zawodników Amary) przewidywania te okazały się mylne. Gospodarze grali bowiem naprawdę dobrze i przysporzyli sporo kłopotów wyżej notowanemu przeciwnikowi. Ten co prawda już po mniej więcej pierwszych pięciu minutach wyszedł na prowadzenie (gol Mateusza Stróżyka), lecz nadal miał ogromne problemy ze sforsowaniem defensywy białych. Ci radzili sobie bardzo dzielnie, lecz sami nie potrafili poważnie zagrozić bramce gości. Niestety, dobra forma obrony nie szła tego dnia w parze z błyskiem w ataku. Choć szarpali zarówno Bartosz Polak jak i Marcin Gicała, niewiele z tego wynikało. W efekcie do samego końca Amara nie zdobyła bramki, a przeciwnicy ostatecznie zdołali ich ustrzelić aż pięć. Wynik jest zatem nieco mylący, choć mimo wszystko Alior wydawał się być ekipą odrobinę lepszą. Bardzo dobrą pierwszą połowę w tym zespole rozegrał wspomniany Stróżyk, autor obu bramek przed zmianą stron. W drugiej jego rolę przejęli inni: Marek Cebula, Grzegorz Glijer i Maciej Łuczak. Dzięki trafieniom tych graczy czerwoni obronili drugie miejsce w tabeli.