Miejsce spotkania:
Sędziowie:
MVP:

Mecz pomiędzy ekipami z dolnej połówki tabeli był dla ekipy gości drogą z nieba do piekła. Spokojny początek nie wskazywał na żadną z ekip. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili co prawda czerwoni – groźnie strzelał Dariusz Tarnopolski – lecz poza tym zrywem sytuacji bramkowych po obu stronach było niewiele. Z czasem zaczęła zaznaczać się lekka przewaga Auchana, lecz wtedy to, niespodziewanie, do siatki trafili biali. Kontratak wyprowadzony trójką zawodników na gola zamienił Piotr Bąbala. Chwilę potem było już 2:0 dla Amary – tym razem świetnym uderzeniem z dystansu popisał się Marcin Bąbala. Jeszcze przed przerwą jednak gospodarze zdołali strzelić swoją pierwszą bramkę. Uczynił to Emil Szałęga, niedługo przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę.
Zmiana stron przyniosła też zmianę sytuacji na boisku. Auchan z animuszem ruszył do ataków, czego efektem były szybko zdobyte dwie bramki. Najpierw w zamieszaniu podbramkowym Wojciech Wróbel wykazał się sprytem a już niedługo potem piłkę do własnej bramki goście skierowali sobie sami. Te dwa gole wyraźnie ich podłamały. Od tej pory, mimo prób nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce czerwonych. Ci za to, zanim mecz się skończył potrafili ukłuć po raz czwarty. Swoje drugie trafienie zanotował Szałęga i w ten sposób wygrana gospodarzy 4:2 stała się faktem. Amara może mówić o pechu – to już co najmniej drugi z rzędu niezły mecz w jej wykonaniu, wciąż jednak bez zdobyczy punktowej. Auchan notuje ostatnio świetną passę.