Lider przystępował do meczu z Portą w roli faworyta. Jakież więc musiało być jego zdziwienie, gdy po kilkunastu minutach gry przegrywał już 1:3? Goście kompletnie zaskoczyli wyżej notowanego rywala nieustępliwą i skuteczną grą. Gospodarze dość długo nie mogli się otrząsnąć. Kiedy już im się to udało, sędzią kończył właśnie pierwszą połowę. Pytanie brzmiało: czy KDWT uda się odrobić dwubramkową stratę? Jak pokazała druga odsłona, udało się i to z nawiązką. Duża przewaga w tej części gry zaowocowała aż czterema strzelonymi przez gospodarzy bramkami wobec żadnego trafienia przeciwników. W związku z tym, ostatecznie to oni wznosić mogli ręce w geście triumfu. Zdecydowanie największy udział w tym zwycięstwie miał Marcin Niemkiewicz, autor aż trzech bramek. Oprócz niego, do bramki Porty trafiali jeszcze Mariusz Kwiatek i Tomasz Jakubczyk. Rywalom do samego końca nadzieję na korzystny wynik dawali golami Tomasz Kosek oraz Hubert Grabias. Niestety, nadzieja okazała się płona.