Lider mierzył się z trzecią ekipą tabeli mając nadzieję na zbliżenie się do końcowego triumfu. Niestety, tego wieczoru nie dane mu było zwyciężyć. Od pierwszych minut lepiej prezentowało się HCL i mimo iż to gospodarze jako pierwsi (po strzale Piotra Paszkiewicza) zdobyli bramkę, później trafiali już tylko ich przeciwnicy. Najpierw wyrównanie przyniósł im gol Ugochukwu Francisa Ozurumby. Potem, w przeciągu ledwie kilku minut do siatki trafiali również Antonio Lenguasco Padilla i Fabio Andre Dias Medeiros. Lider, któremu stawka meczu chyba spętała nieco nogi, nie potrafił się po tych bramkach pozbierać. Mimo to, w przerwie mógł mieć jeszcze nadzieje na odrobienie strat. Niestety, nie potrafił umiejętnie rozgrywać piłki i ograniczał się głównie do wrzutek w pole karne HCL, z których niewiele wynikało. W efekcie tego do samego końca meczu nie zdobył już bramki i po czterdziestu minutach ręce w geście triumfu wznosiła najbardziej międzynarodowa ekipa ligi.