Bramki
Asysty
Faworytem w starciu Lynki z Gazownikami byli goście, którzy wciąż mają jeszcze realne szanse na ligowe podium. Nie podeszli oni jednak do tego meczu wystarczająco skoncentrowani, co bardzo szybko wykorzystali ich przeciwnicy. Dwa błyskawicznie zdobyte przez nich gole (autorstwa Krzysztofa Szuma i Adriana Pudlika), choć mocno zaskakujące, w pełni się Lynce należały. Gościom nie pozostawało nic innego jak tylko zakasać rękawy i ruszyć do odrabiania strat. Nie od razu udało im się jednak przejąć inicjatywę na boisku. Zdobywali ją stopniowo, wykorzystując coraz większą nerwowość w szeregach gospodarzy. W końcu dopięli swego. Dwa błyskawiczne, podobnie jak w przypadku przeciwników, gole doprowadziły do wyrównania stanu pojedynku. Emocje w końcówce pierwszej części gry (m.in. słupek Zbigniewa Jarzyny) zwiastowały jednak spore emocje po przerwie.
Niestety, w drugiej połowie nie obejrzeliśmy już bramek. Po nerwowym początku oglądaliśmy głównie walkę w środku pola i pomimo kilku naprawdę dogodnych okazji z obu stron (choćby strzał i poprawka z rzutu wolnego Pudlika czy próba strzału piętą Jarzyny) wynik nie uległ już zmianie. Remis 2:2 to tak naprawdę sukces Lynki i porażka Gazowników. Ci drudzy mieli szansę, wobec porażki Art Black, ponownie wskoczyć na podium. Bramki Zbigniewa Jarzyny i Bogdana Króla pozwoliły jednak tylko zbliżyć się do rywala na punkt.