Walczący o utrzymanie goście zdawali sobie sprawę, że aby marzyć o urtowaniu ligowego bytu mecz "czerwoną latarnią" ligi muszą bezwględnie wygrać. Gdy już po kilku minutach i golach Grudnia oraz Laszczyka prowadzili 2:0 wydawało się, że emocje w tym meczu mamy już za sobą. Myśleli tak wszyscy, poza graczami Auchan, którzy raz za razem stwarzali "dym" pod bramką gości. Jeden z takich "dymów" sam sobie stworzył bramkarz BPH-u podając piłkę wprost pod nogi Tarnopolskiego, który po minęciu 3 rywali, a na końcu bramkarza strzelił gola kontaktowego. Początek drugiej połowy świetnie rozpoczął się dla gości, którzy za sprawą Podsiadły znów prowadzili różnica dwóch goli. Dalsza część meczu to nieustanne próby zmniejszenia strat przez gospodarzy, ale tego dnia szczęście im nie sprzyjało, a piłka po ich strzałach raz za razem lądowała na słupkach bądź poprzeczce. W końcówce z wolnego podyktowanego za faul na Tarnopolskim gola strzelił Kasperek, ale na więcej nie wystarczyło już czasu i w ostatniej kolejce zespół BPH stoczy walkę na "śmieć i życie o utrzymanie.