Świadkami sporej niespodzianki byliśmy w drugim meczu, w którym niżej notowany Scanmed pokonał Lynkę 4:2. Od samego początku niemal wszystko układało się po myśli czerwonych. Zdobyta przez nich bramka na 1:0 pozwoliła im nabrać pewności siebie i mimo iż niebiescy dość szybko odpowiedzieli wyrównującym trafieniem, czerwonych ani trochę nie wytrąciło to z rytmu. Po ładnej kontrze trafili oni na 2:1 i utrzymali taki wynik do przerwy. Wielką niewiadomą było, jak zespoły zaprezentują się po zmianie stron. Czy Scanmed wytrzyma presję prowadzenia z silniejszym rywalem, czy może Lynka, dzięki doświadczeniu zdoła odrobić stratę? Prawdziwa okazała się ta pierwsza opcja. Gol na 3:1 uspokoił nieco poczynania gospodarzy. Co prawda goście nawiązali jeszcze kontakt, strzelając na 3:2, lecz czwarta bramka czerwonych wyjaśniła wszystko. Po trafieniach Krzysztofa Strzebońskiego (2), Łukasza Strzępka oraz Karola Loranty górą Scanmed. Lynce na osłodę pozostały za to trafienia Marcina Kołodziejczyka i Adriana Pudlika.