Drugie spotkanie wieczoru, pomiędzy dwoma zespołami w białych strojach zapowiadało się na dość jednostronne widowisko. Wydawało się, że gospodarze nie będą mieć kłopotów z wypunktowaniem rywala i pokonają go przewagą kilku goli. Choć ostatecznie odnieśli wysokie zwycięstwo, przebieg meczu długo nie wskazywał na taki a nie inny obrót spraw. W pierwszej połowie bowiem niewiele się działo. Co prawda lekką przewagę miał Nidec, lecz nie potrafił zamienić jej na gole. Po części było to zasługą sprawnie funkcjonującej defensywy gości, po części zaś – braku skuteczności gospodarzy. Kiedy już wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, do siatki tuż przed gwizdkiem arbitra trafił Piotr Pliszka. Gol widocznie odblokował Nidec, który po zmianie stron niemal natychmiast podwyższył na 2:0. Później jednak przez kolejne minuty odbijał się od obrony Capity niczym od muru i długo nie mógł ponownie trafić do siatki. Worek z golami rozwiązał się dopiero pod koniec spotkania. Pięć ciosów za gardę odsłoniętych i ryzykujących gości dało więc okazałe zwycięstwo trzeciej drużynie stawki.