Wobec nie stawienia się na pierwszy mecz piłkarzy Rosy, to właśnie pojedynek międzynarodowej ekipy z bankowcami inaugurował zmagania w grupie C II ligi. Mecz lepiej rozpoczęli żółci, którzy ambicją i zaangażowaniem równoważyli zgranie i dyscyplinę taktyczną przeciwnika. Umiejętnie się bronili i wyprowadzali groźne kontry, lecz mimo to w końcu musieli wyciągać piłkę z siatki. Bramka na 0:1 nie podłamała ich jednak. Wręcz przeciwnie, to piłkarze SSC zyskali boiskową inicjatywę, lecz marnowali gros sytuacji bramkowych. Na przerwę schodzili co prawda przegrywając, lecz pełni nadziei na odmianę sytuacji w drugich dwudziestu minutach. Jednak już pierwsza akcja po wznowieniu gry przyniosła im stratę drugiego gola. To dało dodatkowego kopa zawodnikom PKO, którzy ruszyli do ataków. Dały one efekt – niedługo później biali prowadzili już 4:0 i wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać im zwycięstwa. Wtedy jednak przebudzili się gospodarze. Najpierw błyskawicznie zdobyli dwa gole a potem, w kolejnych minutach zdołali dołożyć kolejne dwa i na minutę przed końcem doprowadzili do wyrównania. Ich radość z tego imponującego osiągnięcia nie trwała jednak długo. W ostatniej akcji meczu kapitalnym strzałem popisał się Jacek Dziduszko i w efekcie goście obronili trzy punkty.