Trzeci mecz kolejki zapowiadał się niezwykle ciekawie. Miał bowiem dać odpowiedź, o co będzie grała w tym sezonie mająca za sobą bardzo udane otwarcie ekipa bankowców. Niestety, okazało się, że nie miała ona większych szans w starciu z pretendentami do awansu i poniosła dotkliwą porażkę. Ale po kolei. Pierwsza część starcia nie wskazywała na taki właśnie obrót spraw. Oba zespoły grały ostrożnie i z szacunkiem dla rywala. Lekką przewagę mieli granatowi, ale grająca wysoko i sprawnie kierowana przez Konrada Naworola defensywa nie pozwalała im na wiele. Do czasu. W końcu jej nieporozumienie dało pierwszego gola gościom, którzy od tej pory szli już za ciosem. Przed zmianą stron strzelili co prawda jeszcze tylko jednego gola, za to po niej... aż dziewięć. Na początku drugiej połowy biali próbowali nawiązać walkę, strzelając kontaktowego gola, lecz na niewiele się to zdało. LGBS było tego wieczoru bezbłędne. Zaprezentowało się zdecydowanie najlepiej z wszystkich drużyn ligi i zasłużenie sięgnęło po trzy punkty. Całkiem mocne przecież PKO w starciu z nim miało niewiele do powiedzenia i zmuszone było przełknąć gorzką pigułkę.