Miejsce spotkania:
Sędziowie:
MVP:

Początkowe minuty starcia BWI z Nideciem nie rozpieściły kibiców zgromadzonych na trybunach. Na boisku dominował chaos, mało było składnych akcji, dominowały przypadkowe strzały. Z całego tego marazmu wybijał się Bartek Gągol, na którym opierała się cała ofensywna gra gospodarzy. Zawodnik z numerem "12" na niebieskiej koszulce dwoił się i troił, ale wobec braku wystarczającego wsparcia skazany był na niepowodzenie w starciach z dwoma, a czasami nawet trzema obrońcami Nidecu. Ostra rozmowa w szatni przyniosła zamierzony efekt i na prowadzenie wysunęło się BWI. Gągol zagrał prostopadłą piłkę do Marcina Majkowskiego i zrobiło się 1:0. Minutę później było już praktycznie po meczu. Maciej Chabko zaskoczył bramkarza gości strzałem z własnej połowy i sytuacja zawodników w zielonych koszulkach stała się bardzo trudna. Gospodarze napędzeni dwoma trafieniami zaczęli atakowac z pasją, ale kolejne świetne okazje marnowali Majkowski i Drozd. Z pomocom napastnikom BWI przyszedł bramkarz gości, który wyłożył piłkę Gągolowi jak na tacy i było 3:0. Nidec stac było tylko na honorowe trafienie, ale za to przedniej umowy. Tadeusz Pytraczyk huknął jak z armaty i świetnie spisujący się tego dnia w bramce Gerard Bednarczyk musiał wyciągac piłkę z siatki. BWI pokonało Nidec 3:1 i zrobilo milowy krok w kierunku utrzymania w II lidze.