Pierwsze spotkanie miało zdecydowanego faworyta. Byli nim goście, którzy jak dotąd nie stracili w lidze ani jednego punktu. Dość szybko zresztą potwierdzili, że będą stroną dominującą, trafiając na 1:0. Kiedy po chwili podwyższyli prowadzenie do dwóch goli wydawało się, że mecz przebiegnie w pełni pod ich dyktando. Nic jednak bardziej mylnego. Maciej Urbanek dał się bowiem zaskoczyć mocnym strzałem zza pola karnego i było tylko 2:1 dla czarnych. Co prawda na to trafienie goście błyskawicznie odpowiedzieli trzecim golem, lecz ich dwubramkowe prowadzenie utrzymało się do przerwy, co mogło dawać białym pewne nadzieje. Po zmianie stron jednak po raz kolejny trafił RMF. Mimo, iż Ericpol po raz kolejny odpowiedział golem, ani trochę nie zdeprymowało to radiowców. Ich szybka klepka na połowie rywala mogła się podobać, lecz co ważniejsze, przynosiła efekty. Kolejne bramki skutecznie leczyły piąty zespół tabeli z marzeń o choćby punkcie. Mimo walki i zostawionego na murawie serca, gospodarze nie zdołali już ani razu trafić do siatki. Goście zrobili to z kolei aż ośmiokrotnie i cieszyć się mogli z kolejnego wysokiego zwycięstwa. Ericpolowi na pocieszenie pozostaje fakt, że z grona wszystkich ekip, które mierzyły się tego wieczoru z „wielką trójką" to właśnie on zaprezentował się zdecydowanie najlepiej.