Przedostatni mecz był starciem dwóch równorzędnych rywali, a wszystkie trzy możliwe warianty jego zakończenia wydawały się być równie prawdopodobne. Lepiej zaczęli jednak fioletowi: odważniejsze ataki z ich strony przyniosły im prowadzenie. Nie cieszyli się jednak z niego długo. Wkrótce biali doprowadzili bowiem do remisu i wszystko zaczęło się od początku. Wynik 1:1 utrzymał się do przerwy, choć z każdą minutą coraz wyraźniejsza była przewaga gości. Potwierdziła się ona w pełni po przerwie: bramka OSTC była zagrożona praktycznie nieustannie a Leszek Chęciński miał pełne ręce roboty. Spisywał się zresztą bardzo dobrze, odbijając wiele trudnych piłek, lecz nie uchronił niestety swojej drużyny przed porażką. Wobec tak zajadłych ataków rywala w końcu musiał skapitulować. Przed końcem meczu uczynił to łącznie trzykrotnie i choć gospodarze rozegrali niezłe spotkanie, zwłaszcza w pierwszej połowie, musieli ostatecznie uznać wyższość rywala, który wysuwa się na czoło grupy pościgowej w walce o czwartą pozycję.