W meczu z „czerwoną latarnią" ligi YesSport bezwzględnie musiał sięgnąć po 3 punkty, aby liczyć się jeszcze w walce o podium, a może i nawet wicemistrzostwo. Po dość sennym początku obronę gości przełamał Jakub Adamski i faworyt wyszedł na prowadzenie. Rolls-Royce w żadnym wypadku nie zamierzał tego spotkania oddawać bez walki i dość często gościł pod bramką Kamila Bobki. Po zmianie stron trwał już festiwal YesSportu i ich niezaprzeczalna dominacja. Gościom skrzydła podcięło trafienie Adamskiego na 2:0. Lider gospodarzy zagrał piłkę w polu karnym, a ta nie dotknięta przez nikogo wturlała się do siatki, odbijając się jeszcze od słupka. Swoją znakomitą okazję w tej części gry mieli „Niebiescy", ale świetnym refleksem błysnął Bobka. Po chwili było już 3:0. Adamski wypatrzył niepilnowanego Marka Gajewskiego, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. Przy golu na 4:0 Gajewski zamienił się rolami z Adamskim i ten pierwszy po ładnej akcji na boku wyłożył piłkę jak na tacy koledze z formacji ofensywnej i bramkarz nie miał najmniejszych szans na udaną interwencję. Ostatni gol padł łupem wszędobylskiego Adamskiego. Uderzenie z dystansu, piłkę podbija obrońca i uniemożliwia tym samym bramkarzowi udaną interwencję. YesSport pewnie ogrywa Rolls-Royce 5:0 i pozostaje w grze o najwyższe lokaty.