W starciu z drużyną HCL-u zawodnicy PKO liczyli na zwycięstwo i na awans do pierwszej trójki ligowej tabeli. Boisko szybko jednak zweryfikowało zamiary gospodarzy i okazało się bolesnym starciem z bardzo mocnym HCL-em. Dyrygowani przez Carlo Mollicę goście byli zespołem o klasę lepszym i zasłużenie sięgnęli po 3 punkty. Co prawda na trafienie Mollicy szybko odpowiedział Jacek Dziduszko, ale już do końcowego gwizdka na boisku niepodzielnie panowali goście. Na 2:1 znowu trafił niezawodny Mollica, kolejne trafienia dołożyli: Lenguasco i Sobczyk i na przerwę schodziliśmy przy wyniku 1:4. Początek drugiej części gry to bardziej zdecydowanie ataki PKO, które nie przyniosły jednak żadnych rezultatów. Wyższa kultura gry HCL-u dawała o sobie znac w każdym aspekcie gry. Wybite z rytmu PKO nie było w stanie zagrozic gościom, którzy długim rozgrywaniem akcji potęgowali frustrację w szeregach gospodarzy. Trafnym odzwierciedleniem tego spotkania było ostatnie trafienie Mollicy. Na strzał zdecydował się Francis Ozurumba, fatalnie zachował się Konrad Naworol, który nie poradził sobie z niegroźnym strzałem i odbił piłkę wprost pod nogi Carlo, który nie miał skrupułów i zapakował piłkę do siatki ustalając wynik meczu na 6:1 dla HCL.