Dla REN-BETu starcie z Gazownikami było chyba ostatnim dzwonkiem, aby włączyć się jeszcze do walki o utrzymanie i choć spotkanie było wyrównane to jednak szalę na swoją korzyść zdołali przechylić goście. Nieszczęście gospodarzy zaczęło się od długiego podania za linię obrony i straty gola na 0:1. Nieporadność gospodarzy w obronie trwała w najlepsze i po fatalnym błędzie bramkarza na 2:0 dla gości podwyższył Tomasz Ciastoń. W końcówce pierwszej części gry dużą przewagę uzyskali Gazownicy, ale nie przełożyło się to na kolejne trafienia. Początek drugiej części nie przyniósł zmiany obrazu gry. Goście dominowali, ale razili nieskutecznością. Wreszcie Jacek Rogowski zdecydował się na strzał, piłkę podbił obrońca, a tak wpadła za kołnierz barmkarza gospodarzy i było już 0:3. Wysokie prowadzenie wyraźnie rozluźniło gości i do głosu zaczął dochodzić REN-BET. Dośrodkowanie z rzutu rożnego i Grzegorz Gajda w ekwilibrystyczny sposób trafia na 1:3. Po chwili na strzał niby od niechcenia zdecydował się Kamil Bartkiewicz, bramkarz gości nie wiedział jak zabrać się do tego strzału i sam wbił ją sobie do bramki. Gdy gospodarze poczuli krew i liczyli na „wytarganie" choćby punktu ich marzenia zabił Tomasz Ciastoń pięknie przymierzając z rzutu wolnego. Gazownicy pokonali REN-BET 4:2 i zrobili tym samym milowy krok w kierunku zachowania ligowego bytu.