Nowokoronowany mistrz w starciu z „czerwoną latarnią" ligi zrobił to co do niego należało i w bardzo dobrym stylu zakończył sezon. Od pierwszego gwizdka sędziego zarysowała się zdecydowana przewaga zawodników w zielonych koszulkach i dość szybko zaowocowało to strzelonymi golami. Prym w zespole mistrza wiódł Mieszko Pacanowski, do czego stali obserwatorzy tej ligi zdążyli się już przyzwyczaić. Prowadzenie 4:0 do przerwy było najniższym wymiarem „kary" i tylko cud mógł sprawić żeby w drugiej części gospodarze mogli powalczyć o korzystniejszy rezultat. Cud się jednak nie zdarzył i w dalszym ciągu ProEko w pełni kontrolowało boiskowe wydarzenia. SSC stworzyło sobie kilka niezłych sytuacji, ale bramkarza udało im się pokonać tylko raz. Honorowe trafienie zapisał na swoim koncie Gergoe Kosztik, płaskim strzałem pokonując bramkarza. Ostatecznie goście wygrali 8:1 i w wyśmienitych nastrojach udadzą się na przyszłotygodniową galę zakończeniową.