3 minuty, które wstrząsnęły Kraksportem
Pierwsze fragmenty starcia z Kraksportem mogły przyprawić zawodników Nidecu o spory ból głowy. Z własnej gry mogli być względnie zadowoleni, grali piłką, stwarzali okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Problemu z tym elementem piłkarskiego rzemiosła nie mieli gospodarze i po dwóch "gongach" prowadzili 2:0. Piłka jak zaczarowana bardzo długo nie chciała wpaść do siatki Kraksportu, a klątwę udało się zdjąć dopiero w końcówce pierwszej części. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i znowu gospodarze strzelili gola. Wydawało się, że 3:1 to solidna zaliczka i pierwsze punkty muszą trafić na konto Kraksportu. Okazało się, że jeszcze nie teraz. 3 minuty i 3 gole! z 1:3 na 4:3 w zaledwie 3 minuty! To musiało podłamać ambitnych gospodarzy, którzy już do końcowego gwizdka nie byli w stanie się podnieść.