Za błędy się płaci
Popis nieporadności - tak w skrócie można opisać postawę gospodarzy w pierwszych fragmentach spotkania. Deutsche Bank wielce się nie wysilając prowadził już 3:0, świetnie się w tym meczu bawiąc. Jeszcze przed zmianą stron Łukasz Gręda podwyższył na 4:0 i stało się jasne, że większych emocji już nie będzie. Po przerwie Kraksport wreszcie zaczął grać na swoim normalnym poziomie, ale straty były zbyt duże. Duża w tym zasługa bramkarza gości - Kamila Małka, który swoimi pewnymi interwencjami nie pozwolił uwierzyć gospodarzom, że mogą w tym meczu pokusić się o punkty. Ostatecznie Deutsche Bank wygrał 7:3, a Kraksport może żałować fatalnej postawy w pierwszych minutach, które zadecydowały o ich porażce.