Odrabiali, odrabiali i w końcu zwyciężyli
Na mocno zagubionych wyglądali w pierwszej odsłonie zawodnicy Mostostalu. Problemem było dla nich wyprowadzenie piłki ze swojej połowy, nie mówiąc już o stworzeniu poważnego zagrożenia pod bramką Sygnity. Mogło to dziwić, bowiem zawodnicy grający w żółto-granatowych koszulkach dali się zapamiętać z poprzednich spotkań jako solidna ekipa raczej prowadząca grę, niż licząca na błędy rywala. Tymczasem to Sygnity po dwóch szybkich kontrach wyszło na prowadzenie i nie oddało go do końca pierwszej połowy. Po przerwie Mostostal złapał kontakt z rywalem, by szybko go utracić - bezpośrednio z rzutu rożnego na 3:1 trafił Jureczko. W 30 minucie Mostostal ponownie doskoczył na dystans 1 trafienia, a pięć minut później doprowadził do wyrównania. W 36 minucie niewidoczny do tego momentu Kopciuch wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie i końcówka zapowiadała się niezwykle emocjonująco. O dziwo jedna i druga ekipa bez większych zrywów dotrwały do końcowego gwizdka i ostatecznie 3 punkty zgarnia Mostostal.