Rozruszali się po przerwie
W pierwszej części meczu bramek nie oglądaliśmy, ale nie można powiedzieć, że było nudno. Zawodnicy narzucili sobie mocne tempo gry i ciężko było znaleźć choć kawałek wolnej przestrzeni, aby zrobić z piłką przewagę. Momentami wyglądało to tak jakby każda drużyna wpuściła przed meczem dodatkowego, ósmego zawodnika. Trochę rozluźniło się to w drugiej połowie, po tym jak bramkę z rzutu karnego zdobył Nidec. Chwilę po tym golu błąd popełnił bramkarz EDFu, który źle obliczył tor lotu piłki i Nidec prowadził 2:0. Zawodnicy EDFu do końca starali się odrobić straty, ale defensywa Nidecu grała tego dnia nadzwyczaj dobrze. Zamiast bramek kontaktowych mieliśmy za to kolejne gole Nidecu, który wygrywa spotkanie 4:0 i wciąż zachowuje jeszcze szanse na utrzymanie w II lidze.