One man show
Zawodnicy Kolportera przybyli na mecz z dużymi nadziejami, zwycięstwo nad rywalem bardzo zbliżyło by ich do czołówki tabeli. Po raz kolejny zdarzyło się, że grali bez zmiany, a w bramce z zawodnikiem nominalnie grającym w polu, podczas gdy Korporaci mogli teoretycznie zmieniać się całymi szóstkami graczy z pola. Ci drudzy zaczęli bardzo dobrze, po strzale w samo okienko udało im się szybko wyjść na prowadzenie. Niedługo później Kolporter wyrównał i nadzieje powróciły. Po raz kolejny ugasił je Marcin Makuch, który znów ładnym uderzenie wyprowadził drużynę na prowadzenie. Zawodnikom Kolportera w drugiej połowie dało o sobie znać zmęczenie, co też przełożyło się na kiepską skuteczność. Wykorzystał to Marcin Makuch, który z zimną krwią punktował rywala, a łącznie zdobył w tym spotkaniu 5 bramek.