Na zakończenie pełnego emocji wieczoru byliśmy świadkami bardzo efektownej gry zespołu Rigor Mortis, która nie dała najmniejszych szans drużynie ERNST&YOUNG. Od początku do zdecydowanych ataków ruszyli gospodarze i za sprawą Kuby Rybickiego wyszedł na prowadzenie. Strzelona bramka dodała Rigorowi skrzydeł i jeszcze przed przerwą wyszedł on na trzybramkowe prowadzenie. Druga część gry nie przyniosła żadnych zmian w kontekście boiskowych wydarzeń. Rozpędzeni gospodarze raz za razem siali popłoch w obronie gości. Na pochwałę zasługuje postawa Jakuba Rybickiego, od którego zaczynało się wszystko co dobre w tym meczu dla Rigor Mortis. W końcówce Marcin Gradzi i Michał Śliwa zmniejszyli rozmiary porażki, ale na więcej czasu już zabrakło. Rigor pewnie i jak najbardziej zasłużenie pokonał ERNST&YOUNG 7:2.