To spotkanie było wyjątkowe i rzadko spotykane. Zawodnicy Capity okazali się bardzo fair-play wystawiając na boisko tylko sześciu zawodników, gdy drużyna przeciwna nie miała całego składu. Tak więc całe spotkanie rozegrali po sześciu w obu zespołach w tym goście mieli dwóch zawodników na zmianę. Pierwsza bramka dla białych pada po strzale samobójczym. Naciskany obrońca chcąc wykopać piłkę z pod własnej bramki wkopuje ją do siatki własnemu bramkarzowi. Gospodarze chcąc odrobić niepotrzebnie straconą bramkę stwarzają kilka groźnych sytuacji, których niestety nie wykorzystują. A jak wiadomo takie sytuacje lubią się mścić, zaraz po tym tracą kolejnego gola. Goście mając w składzie rezerwy są wyraźnie mniej zmęczeni, prowadzą grę i częściej przeprowadzają ataki na bramkę rywala. Dzięki temu strzelają jeszcze dwie bramki przed gwizdkiem kończącym pierwszą część gry. Druga część spotkania wygląda bardzo podobnie. SSC Internazional próbuje odpierać napastników gości i czasem wychodzi z kontratakiem. Po faulu na napastniku gości sędzia dyktuje rzut karny. Do piłki podchodzi Adam Bielski, nie wykorzystuje on jednak swojej szansy, bramkarz gospodarzy broni strzał. Parada golkipera nie zmienia losów spotkania. Capita trafia do jego bramki jeszcze pięć razy, gdy bramkarz drużyny przeciwnej puszcza tylko jednego gola.