Mecz, mający dać odpowiedź na pytanie, czy w grze o awans liczyć się będą nadal trzy, czy może już tylko dwie ekipy nieco rozczarował. Obserwujący spotkanie z boku kibice raczej nie oceniliby go jako pojedynek drużyn aspirujących do gry w Kraksport Extraklasie. Cóż, oba zespoły przedkładają zazwyczaj skuteczność nad widowiskowość i tak też było tym razem. Długo musieliśmy czekać na pierwszą bramkę. Tak jedni, jak i drudzy mieli ogromne kłopoty z przedarciem się przez zasieki obronne rywala. W końcu ta sztuka udała się ABB, które objęło prowadzenie. Patrząc przez pryzmat pierwszej połowy, należy stwierdzić, że zasłużenie. Było bowiem dynamiczniejsze i miało motoryczną przewagę nad przeciwnikiem. Ten jednak górował nad czarnymi spokojem i doświadczeniem, co dało mu jeszcze przed przerwą gola na 1:1. Gospodarze nie mieli wcale zamiaru zadowolić się remisem i nadal groźnie atakowali. Z czasem jednak impet uderzeniowy ABB słabł, co wykorzystali biali, strzelając drugą bramkę. Pomimo prób, na ten cios ich przeciwnicy nie byli już w stanie odpowiedzieć. Strata zespołu Miłosza Miśkiewicza do drugiego w tabeli J&J wzrosła tym samym do pięciu oczek.