Od dziś zawodników IBM śmiało można nazywać mistrzami „podawania rywalowi pomocnej dłoni". Drużyna gości wykazała się olbrzymim altruizmem, no bo jak inaczej nazwać postawę, w której prowadzisz od pierwszej minuty, jesteś zespołem lepszym i nagle z bliżej nieokreślonych przyczyn oddajesz inicjatywę i jesteś tłem dla coraz lepiej poczynających sobie rywali? Gospodarzy dwa razy do „tańca" zapraszać nie trzeba było i za sprawą Szymona Kiebziaka doprowadzili do wyrównania. Obraz gry w dalszym ciągu się nie zmieniał. Lumesse atakowało, a IBM niczym przykładny chrześcijanin nadstawiało „drugi policzek". Gdy Szymon Włodyka wyprowadził gospodarzy na prowadzenie żarty się skończyły. Wreszcie na twarzach zawodników gości widać było większe zaangażowanie i determinację. Wyrównanie przyszło szybko. Z rzutu wolnego przymierzył Istvan Szeles, Dawid Mach tak skutecznie absorbował uwagę bramkarza, że ten za wszelką cenę postanowił nie dopuścić, aby ten doszedł do piłki. Lider IBM w istocie do piłki nie doszedł, ale tak naprawdę nie musiał, bo ta bez jego pomocy zatrzepotała w siatce. Do końca wynik nie uległ już zmianie i Lumesse dość niespodziewanie „urwało" faworyzowanym gościom dwa oczka.