Lider nie zwalnia tempa
Kolejne bardzo dobre zawody zaliczyła drużyna Probudu. Tym razem byli oni poza zasięgiem Fideltroniku, który długimi fragmentami zmuszony był do rozpaczliwej obrony. Całe szczęście, że między słupkami "biało-czerwonych" stał Łukasz Żurek, który ratował swoją ekipę niezliczoną ilość razy. Goście z uporem maniaka grali swoją grę, nawet gdy długo utrzymywał się wynik bezbramkowy. Żadnych nerwów, na spokojnie, z ogromną wiarą we własne umiejętności i z myślą, że piłka do siatki wreszcie wpadnie. Nagrodą za cierpliwość były trafienia Sobótki i Jagły, i pewne prowadzenie 2:0 do przerwy. Po zmianie stron popis dał Tomasz Armatys, który praktycznie w pojedynkę rozprawił się z bezradnym rywalem. Dwa gole, aysta i fanstastyczna postawa zapewniły mu w pełni zasłużony tytuł MVP spotkania. Probud wygrał ostatecznie 6:0 i już czeka na kolejnego rywala, którym będzie Especto.