Kolejne spotkanie z udziałem beniaminka od początku toczyło się w dobrym tempie. Lepiej nieco zaczęło je ProEko, spychając A.S.A. do defensywy. Suski ruszył prawą stroną i spod samej linii końcowej zagrał do środka. Nikt nie był jednak w stanie przeciąć tej piłki. Chwilę potem Pacanowski uderzał z dystansu. Piłka trafiła w poprzeczkę, lecz odbiła się przed linią bramkową. W odpowiedzi Pieprzyk wdarł się przebojowo w pole karne zielonych, ale w ostatniej chwili jego próba strzału została powstrzymana. Ogólnie, w pierwszej części gry ataki niebieskich zatrzymywały się głównie w strefie środkowej boiska. Mądrze grająca defensywa ProEko nie pozwalała się napastnikom przeciwników zapuszczać głębiej. Kiedy już się to im udawało, bramkarz miał spore problemy, jak na przykład przy akcji Matery, który minął rajdem dwóch obrońców i znalazł się w sytuacji sam na sam. Nie bez kłopotów golkiper sparował wtedy piłkę na rzut rożny. Spotkanie było dość wyrównane i kiedy wydawało się, że gole, przynajmniej do przerwy, nie padną, gospodarze zdobyli bramkę na 1:0. Długo z prowadzenia ten zespół się nie cieszył, bo parę minut później stan pojedynku wyrównał Lipiński. Wraz z mijającymi minutami coraz wyraźniejsza była przewaga Pro-Eko i wydawało się, że to tej ekipie uda się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. I rzeczywiście, zdobyła ona jeszcze trzy bramki, lecz niewiele brakło, by spotkanie zakończyło się remisem. Dobrym finiszem popisała się A.S.A i gdyby mecz potrwał kilka minut dłużej, mogło dojść do podziału punktów. Dla niebieskich trafiali, poza Lipińskim także Matera i Bauer. W ekipie ProEko dwie bramki ustrzelił Pacanowski a po jednej dołożyli Suski i Latała.