Przedostatnie spotkanie wieczoru okazało się być tym, które przyniosło najwięcej emocji. Oba zespoły miały na koncie tę samą liczbę punktów i oba zdążyły już się pokazać z bardzo dobrej strony. Wielką niewiadomą było jednak, który z nich okaże się lepszy w bezpośrednim starciu. Spotkanie rozpoczęło się od fatalnego kiksu bramkarza iCara, który podał piłkę wprost pod nogi napastnika gości a ten nie zmarnował prezentu. Po tej wpadce żółci zabrali się jednak do roboty. Dwa zdobyte gole pozwoliły im wyjść na prowadzenie. Biali po pewnym czasie zdołali odpowiedzieć golem wyrównującym stan pojedynku, lecz na murawie widać było różnicę w dyspozycji jednych i drugich. Wydawało się, że iCar zdobędzie kolejne gole i bez trudu wywalczy trzy oczka. Scenariusz ten się sprawdził, lecz tylko połowicznie. Żółci bowiem jeszcze dwukrotnie trafiali do siatki, lecz starczyło im to jedynie do wywalczenia remisu. Winni są sobie sami, bowiem przy stanie 4:2 dla nich dali się zaskoczyć białym. Ci najpierw przeprowadzili skuteczną kontrę a potem, w ostatniej akcji meczu wywalczyli rzut wolny, który na gola pięknym strzałem zamienił jeden z nich. Ostatecznie więc byliśmy świadkami podziału punktów, choć z przebiegu gry ani przez moment się na to nie zanosiło. Dla gospodarzy trafiali Paweł Latocha, Łukasz Wójcik oraz dwukrotnie Mateusz Gomularz. Po przeciwnej stronie boiska z kolei na listę strzelców wpisali się Radosław Frejowski i Adam Bielski, który aż trzykrotnie pokonywał bramkarza rywali.