Tauron po raz drugi...
Pierwsza połowa to chaos, szarpana gra z obydwu stron od pierwszej do ostatniej minuty tej odsłony. W takich warunkach lepiej odnalazła się drużyna Tauronu, która zdobywając dwie bramki schodziła na przerwę z tarczą. Aby nie była ona w tym meczu trofeum przechodnim, należało przynajmniej utrzymać tą niewielką przewagę w 2 części spotkania. Na nieszczęście dla nielicznie zgromadzonych obserwatorów, zawodnicy ekipy grającej w białych strojach postanowili skorzystać z tej właśnie opcji, i druga połowa dostarczyła nam na tyle mało emocji, że ciężko wskazać choć kilka ciekawszych jej fragmentów – sam wynik nie zmienił się już do końca spotkania. Na plus Tauronowi zaliczyć należy jednak zdecydowanie konsekwencję w poczynaniach defensywnych, i przy nikłym oporze ze strony Black Mesy to oni inkasują drugi już w tym sezonie komplet punktów.