W drugim pojedynku wieczoru gospodarze, mimo chęci nie mieli nic do powiedzenia. W nawiązaniu równorzędnej walki z czarnymi przeszkodziła im, a jakże, słaba frekwencja. Zmuszeni od pierwszej minuty do gry w szóstkę zawodnicy Bajer Miki nie potrafili poważnie zagrozić iCarowi. Ten z kolei konsekwentnie atakował i zdobywał kolejne gole. Jeszcze przed przerwą ich licznik zatrzymał się na czterech, lecz to nie było ostatnie słowo gości. Prawdziwy popis dali oni po zmianie stron, kiedy to zaaplikowali zielonym aż osiem bramek. Wykorzystując zmęczenie przeciwnika napastnicy czarnych robili co chcieli. Warto jednak podkreślić, że mimo takiego obrotu spraw zieloni ani przez moment nie sprawiali wrażenia zespołu, który się poddał. Do samego końca walczyli o przynajmniej honorowego gola a Marcin Kliś do ostatniej akcji meczu stanowił zagrożenie dla defensywy iCara. Mimo to ani on, ani żaden z kolegów nie zdołali trafić do siatki. Czynili to za to rywale: aż pięciokrotnie Marek Mazurek, trzy razy Dariusz Janiszyn i, dwukrotnie Łukasz Wojciechowski i po razie Daniel Włodarczyk oraz Kamil Janiszyn,