Hitem kolejki miał być mecz między liderem grupy, Auto-Gumem a iCarem. I trzeba przyznać, że faktycznie, mecz ten wzbudził wiele emocji. Było w nim wszystko: okresy dominacji tak jednej, jak i drugiej drużyny, twarda gra, sędziowskie kontrowersje... Wszystko zaczęło się jednak od prowadzenia iCaru, które uzyskał Ogórek. Ten gol, oraz szybka, techniczna gra „żółtych" podcięły skrzydła liderowi. Ale i iCar zdawał się być zdziwiony łatwością, z jaką uzyskał aż taką przewagę i po chwili jakby spuścił z tonu, co szybko wyczuli zawodnicy Auto-Gumu. W ich szeregach szalał Rafał Lisowski, który nie dawał obrońcom wytchnienia. A to umiejętnie się zastawiał, to z kolei ładnie obrócił się z piłką i groźnie strzelił na bramkę, niedługo później zaś wywalczył rzut wolny, z którego sam zdobył gola... W tym meczu to zdecydowanie najjaśniejsza postać spośród graczy w czarnych strojach.
W drugiej połowie gra zrobiła się ostrzejsza. Icar nacierał, podczas gdy przeciwnicy głęboko się cofnęli. Efektem tego były dwa gole, Tomasza Czerwca i Pawła Bukowskiego. Piłkarze lidera rzucili się do odrabiania strat, nie zawsze grając do końca czysto. Efektem tego były przyznane im dwie indywidualne kary, dla Przemysława Domańskiego i Rafała Lisowskiego. Ostatecznie, dzięki skuteczności w końcówce oraz małej dozie szczęścia ( iCar w samej końcówce nie wykorzystał dogodnej sytuacji z kontry) udało się im wywalczyć remis, który, analizując przebieg spotkania, wydaje się sprawiedliwym rozstrzygnięciem.