Żadne spotkanie tej kolejki nie zakończyło się zwycięstwem faworyta. Grające wcześniej drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów. ICar i Printe nie szły już jednak na takie kompromisy. Na początku zaatakowali goście i już jedna z pierwszych akcji dała im prowadzenie: w środku piłkę stracił gracz Printe, Wrzodek podał do Tomasza Czerwca a ten wyprowadził żółtych na 1:0. Jak się okazało, bardziej kolorowo niż w tym momencie już dla nich w tym meczu nie było... Gospodarze ruszyli do ataku i już po chwili tylko ofiarna interwencja obrońcy uratowała iCar przed utratą bramki. Niedługo później przepięknie, w samo okienko przyłożył z dystansu Danek jednak golkiper w nieprawdopodobny sposób obronił strzał. I chociaż goście próbowali odzyskać inicjatywę, mieli nawet wymarzoną sytuację do zdobycia gola (po minięciu się bramkarza z piłką Dariusz Czerwiec mając przed sobą pustą bramkę trafił w słupek), to więcej już w tym meczu goli nie zdobyli. Rozstrzelali się za to zajmujący przed tą kolejką ósme miejsce piłkarze Printe. Raz Nędza a dwa razy Starowicz zmuszali Frydeckiego do wyjmowania piłki z siatki. Zupełnie niespodziewanie, iCar nie potrafił nic z tym zrobić i ostatecznie przegrał 1:3.
Printe dzięki swojej zaskakującej wiktorii ma szanse podgonić ekipy znajdujące się przed nim i wciąż zachowuje nadzieje na utrzymanie. Nadzieje na cokolwiek więcej niż owo utrzymanie powoli traci zaś iCar, dziś tak bezbronny wobec czerwonej nawałnicy.