Ostatni mecz wieczoru przyniósł jednocześnie największą niespodziankę. Grający bez zmienników lider, drużyna Merite, zaledwie zremisowała z zespołem mającym przed tą kolejką dwa razy mniej punktów niż ona – Valeo. Co więcej, przez długi czas przegrywała po trafieniu Adamusa. Wykorzystał on kontratak swojego zespołu, oszukał dwóch obrońców zwodem i pokonał bramkarza, wprawiając w euforię kibiców i piłkarzy w zielonych strojach. Z każdą minutą ataki gości traciły jednak impet a do głosu dochodzić zaczęło Merite. Stwarzało sobie coraz więcej sytuacji, których nie potrafiło wykorzystać a to z powodu niefrasobliwości strzelców to z kolei przez nie do końca czystą grę obrony Valeo. Minuty jednak mijały a ogromna niespodzianka zdawała się coraz bardziej przybliżać. W końcu jednak nadeszło wyrównanie, dla gospodarzy tożsame z ożywczym łykiem powietrza. Pozwolił go nabrać Rudek. Więcej bramek już tego wieczoru nie oglądaliśmy, choć lider powinien był ten mecz wygrać, bowiem w końcówce dominował już niepodzielnie. Ostatecznie skończyło się na remisie, na który i tak niewielu by postawiło.
Przewaga wypracowana w poprzednich spotkaniach oraz wpadka Ernst & Young sprawiają, że ten remis nie czyni Merite wielkiej krzywdy. Może on być jednak pozytywnym impulsem dla Valeo, które być może rozpocznie marsz w górę tabeli.