Bramki
Asysty
W dosyć niecodziennych warunkach przyszło grać zawodnikom State Street i Planetu. Pierwszą anomalią był fakt, iż gospodarze wyszli na boisko w okrojonym składzie. Mało brakowało, a mecz nie doszedłby do skutku. Gdy okazało się, że spotkanie można rozegrać na płytę w Nowej Hucie spadła straszliwa ulewa. Jak można było się spodziewać, grający w przewadze goście od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku. Z początku ofensywne zapędy Planetu kończyły się niepowodzeniem. Najpierw dobrą interwencją wykazał się bramkarz State Street - Kamil Kotyla. Za chwilę przed szansą stanął Paweł Karczmarz, ale w dogodnej sytuacji nie zdołał skierować piłki do siatki. Kolejne ataki „pizzowych" przyniosły oczekiwany efekt. Bramki Jarosława Micka (2), Tomasza Persowskiego, Marcina Płachno i Pawła Włocha dały zwycięstwo ekipie gości. Ambitni gospodarze zdołali raz pokonać bramkarza Planetu – w drugiej połowie na listę strzelców wpisał się Piotr Mikita. Wydaje się, że w takich okolicznościach wynik 1:5 nie może być powodem do wstydu dla piłkarzy State Street. Taką sportową walkę chcielibyśmy oglądać w każdym meczu.
W spotkaniu w dole tabeli wiktorię odnieśli zawodnicy Planetu. Drużyna kończy sezon na dziewiątym miejscu, a wygrywając bezpośrednie starcie ze State Street, spychają rywala na ostatnią lokatę w lidze.